Kierowcy na najbardziej ruchliwych skrzyżowaniach, wyposażonych w sekundniki, mają niekiedy zwyczaj włączać się do ruchu, mimo czerwonego światła, bo widzą, że na sekundniku pojawiła się cyfra „3” i nie chcą tracić ani ułamka sekundy.

Autor: redakcja UMJG

13.1.2020 - 14:43

Nie sekundnik, a sygnalizator

Kierowcy na najbardziej ruchliwych skrzyżowaniach, wyposażonych w sekundniki, mają niekiedy zwyczaj włączać się do ruchu, mimo czerwonego światła, bo widzą, że na sekundniku pojawiła się cyfra „3” i nie chcą tracić ani ułamka sekundy.

- Namawiamy do przestrzegania przepisów i reagowania na światła sygnalizatorów, a nie na zegar sekundnika – powiedziano nam w Miejskim Zarządzie Dróg i Mostów. – Sekundniki są WYŁĄCZNIE podpowiedzią, że należy być przygotowanym do jazdy, ale nie zezwalają na przejazd przez skrzyżowanie. To są fundamenty kodeksu o ruchu drogowym. Na niektórych skrzyżowaniach synchronizacja zmienia się dwa – trzy razy na dobę, bowiem rytm jest zależny od uśrednionego potoku pojazdów, badanego w dłuższym okresie. W krótkim okresie takich zmian oba systemy zgrywają się przez kilka sekund i stąd różnice. Dla przykładu: przy zjeździe z Placu Niepodległości w kierunku placu ks. kard. St. Wyszyńskiego takie zmiany następują trzykrotnie na dobę (nie licząc pulsujących żółtych świateł, włączających się ok. godz. 22.00. Każdy, kto wjedzie „na czerwonym” będzie uznany za sprawcę kolizji, gdyby do takiej doszło, mimo, że wskazania sekundnika mogą się o ułamki sekund różnić i już nieco wcześniej zapaliła się „trójka”.

- Nie ma obaw, że system dopuści wjazd aut z kilku stron na światłach czerwonych – uspokajają fachowcy organizacji ruchu – natomiast może się zdarzyć przy zmianie nasilenia przejazdów (m.in. tuż przed godz. 7.00 na wspomnianym skrzyżowaniu), że przez kilka sekund oba systemy pracują z 2 – 3 sekundową różnicą. Powtarzamy: sekundnik jest pomocą dla kierowcy i podpowiada, że warto być gotowym do wjazdu na skrzyżowanie, ale tylko zielone światło do takiego wjazdu uprawnia.

Systemów „upłynniających” ruch jest w mieście więcej – ostatnio został taki zainstalowany m.in. u zbiegu ulic Wolności i Marcinkowskiego. Detektory ruchu w późnych godzinach wieczornych i w nocy uruchamiają tam zielone światła sygnalizatorów, gdy czujnik wskaże nadjeżdżające auto, a ruch pojazdów jest na tyle nieduży, że można sobie pozwolić na płynną pracę sygnalizatorów. W szczycie przejazdów te urządzenia są już bardziej rygorystyczne i kolejne fazy zielonych, żółtych i czerwonych świateł są dyktowane „sztywno”.