Nietypowy ślub
Jeleniogórscy strażnicy miejscy nie tylko pilnują porządku w mieście, zatrzymują osoby poszukiwane, ale podejmują też dużo bardziej nietypowe zadania. Jedna z funkcjonariuszek została dzisiaj (piątek, 24 kwietnia)… świadkiem podczas ślubu.
Dzieje się tak, gdy para młoda nie wskazuje swoich świadków. Wówczas wyznaczani są świadkowie z urzędu, najczęściej są to urzędnicy, ale nie tylko. Strażnik Mariola Rzucidło, która dzisiaj dyżurowała w urzędzie, potwierdziła zawarcie związku małżeńskiego pana Krzysztofa i pani Gabrieli. Cała uroczystość trwała kilka minut. Strażniczka przyznała, że wzruszyła się.
Obecność świadków jest niezbędna, aby zawarte małżeństwo było ważne. Nie można z nich zrezygnować. Przepisy mówią, że w ślubie muszą uczestniczyć nupturienci (para młoda), kierownik Urzędu Stanu Cywilnego oraz właśnie świadkowie.
Z uwagi na panującą pandemię koronawirusa, wprowadzono pewne obostrzenia w tego typu uroczystościach. Na sali nie mogą przebywać – jak to zwykle bywa – członkowie rodzin czy bliscy pana i panny młodej, zrezygnowano też z tradycyjnego toastu. Przed wejściem na salę młodzi odkazili ręce.
Z uwagi na pandemię COVID-19, wiele par przełożyło zawarcie związku małżeńskiego na inny termin, ale nie wszyscy. Jak dowiedzieliśmy się w USC, każdego tygodnia odbywają się 1-2 śluby, zwykle w soboty.
Pan Krzysztof i pani Gabriela przyznali, że nie chcieli dłużej czekać na ten jakże ważny w życiu moment. – Jesteśmy szczęśliwi. Myślimy, że ta pandemia nas umocni i będziemy razem i na dobre, i na złe – przyznali już po tym, jak założyli sobie nawzajem obrączki. Czy obecność strażnika miejskiego w roli świadka przyniesie im szczęście? – Na pewno. Może kiedyś nie dostaniemy mandatu – zażartował pan Krzysztof.
Państwu młodym życzymy wszelkiej pomyślności!